Siostra111 Siostra111
289
BLOG

Polska - moje plemię

Siostra111 Siostra111 Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Co zrobić, żeby Polakom chciało się żyć? Co zrobić, żeby zmienić smutek i stan półsnu w pełnię życia?

Trzeba Polaków zmienić z wiecznie proszących o odrobinę uwagi petentów oraz ignorujących ich pracowników wszelakiej administracji państwowej w..., no właśnie w kogo? Kim są Polacy?

Kiedyś siadłam przy jednym stole z Hinduską i Chińczykiem nad chińską zupą (prawdziwą). Oni, tak jak ja, wyrwali się z realiów swoich państw, w poszukiwaniu lepszego życia w Kopenhadze. W pewnym momencie temat zszedł na cechy narodowościowe. Chcieli wiedzieć kim są Polacy. Byli autentycznie zaciekawieni, co mnie, prawdę mówiąc zbiło z tropu.  Zupa wściekle wypalała mnie od środka. Chińczyk patrzył na mnie z uwagą i uprzejmym uśmieszkiem, czekając, aż pęknę. Rozejrzałam się łapiąc powietrze w poszukiwaniu pomocy, a tu nic, tylko Duńczycy dookoła. Żadnego Polaka, żeby mi pomógł pozmyślać jakieś bzdury, bo miałam pustkę w głowie. Kompletną.

-        No, jesteśmy rodzinni, bardzo i bardzo gościnni.

-        To tak jak my – ucieszyła się Hinduska. Uciekła od męża, który ją systematycznie bił. I od rodziny męża.

-        My Chińczycy także jesteśmy gościnni, bardzo, szczególnie Ci z południa. – Powiedział Chińczyk. Dał tym do zrozumienia, w chiński niemożliwy sposób, że nie będzie rozmawiał o rodzinie. Chińczycy (tych dwoje których znałam) nie rozmawiali z obcymi na tematy rodziny i sytuacji w swoim kraju. Nakreślali całą sytuację geopolityczną dookoła swojego kraju, ale choćbyś walcem po nich jeździł – na temat swojego ustroju milczeli jak grób.

W czasie dwóch miesięcy, które z nimi spędziłam, dowiedziałam się z grubsza kim są Hindusi i Chińczycy. Nauczyłam się od nich wiele. A w szczególności tego, że powinnam się zdecydowanie dowiedzieć kim są Polacy.

Przez kolejne lata zdecydowałam się - na przekór wszystkiemu, ze złośliwości do losu, uparcie - mieszkać w Polsce i zarabiać tyle ile dali. Byłam na przemian proszącym o trochę uwagi skulonym petentem to znowu pracownikiem, powiedzmy administracyjnym, który starał się jak mógł, naprawdę, ze wszystkich sił, nie ignorować petentów. Prawie nabawiłam się przy tym dwubiegunowości psychiki, ale chyba w końcu z tego wyszłam.

Zadałam sobie pytanie: czy to wszystko? Tym są Polacy?

Czy tojest jakieś fatum, że budzimy się jak feniksy z popiołów, gdy tylko wydarza się klęska żywiołowa lub tragedia narodowa?

Otóż uważam bezczelnie, że to nie fatum. To cudownie, fantastycznie, że w ogóle możemy się obudzić, że mamy ten potencjał. Rodacy, zrozummy jak niesamowicie ważny jest potencjał przemiany, gdy z główkujących - jak przeżyć? - stajemy się istotami czującymi, żyjącymi we wspólnocie!

Nie dajmy za żadne skarby sobie wmówić, że jesteśmy do niczego, że „Polak to mądry po szkodzie” itp.!!!

Jestem pewna, że są tacy (ludzie) co przed tą wewnętrzną siłą, którą Polacy noszą w sobie, trzęsą portkami, bo nic na nią nie mogą poradzić. Polak, to ktoś taki, kto nie jest obojętny. My nigdy się nie zamienimy w chodzące do firmy roboty, zczytujące z twardego dysku dane do aktualnych posunięć na drodze kariery. Nigdy nie będziemy tylko po prostu bezdusznymi manekinami. Tego się nigdy i nikomu nie uda zrobić, bo nam zawsze coś nie będzie pasować!

Uważam, że Polacy to naród myślący i czujący zarazem. To wielki potencjał. Nie dajmy sobie wmówić, że uczucia płynące prosto z serca są niepotrzebne, zawstydzające czy „nie na czasie”. Właśnie te czasy ich najbardziej potrzebują.

 

Po 10 kwietnia zadałam sobie z drżeniem pytanie, które musiałam sobie zadać, żeby się dowiedzieć kim jestem.

Pytanie brzmiało: Po co to wszystko? Ten cały ruch, to dociekanie? Czy to nie obojętne czy się stanę Rosjanką, albo tylko Europejką? Przecież w końcu i tak wszystko się wymiesza i będę obywatelką świata. Po co ta cała Polska, ta walka o niepodległość?

 

By odpowiedzieć na to pytanie musiałam podrasować intelekt, dodać do niego to, co czułam. Nie da się dobrze żyć, tylko myśląc.

Odkryłam, że człowiek musi mieć w sobie punkt oparcia, by odeprzeć to, co mu nie służy. Ten punkt oparcia jest niezbędny do wyznaczenia granic tego, co pozwalamy by się działo. Ten punkt oparcia to nic innego jak tożsamość. Bez tożsamości stajesz się pusty, stajesz się duchem samego siebie, możesz już właściwie stąd odlecieć.

Tożsamość w rodzinie daje wielką siłę. Rodzinę można jednak skłócić. Jeśli będzie jednak coś co łączy wszystkich członków rodziny, jakaś większa wspólna tożsamość, uda się skłóconą rodzinę scalić. To tożsamość narodowa, kolejna podpora rodzin, daje prawdziwą wielką siłę!! Żeby stworzyć tożsamość narodową potrzeba wspólnej historii. Tak jak wspólne życie łączy przyjaciół, tak wspólna historia tworzy tożsamość narodową.

Ta siła odporności na rzeczy niekorzystne (analogiczna do systemu immunologicznego), oraz siła umożliwiająca rozwój jednostki tkwiąca w tożsamości narodowej sprawia, że warto stworzyć struktury państwa. I tu pojawia się przyczyna, dla której warto by Polska istniała, by się nie rozpłynęła.

 

Polacy.

Nasza wielka siła tkwi w jedności. Nie jesteśmy obojętni.

 

W jaki sposób można uleczyć podział w Polsce? Tylko przez kontakt z tym co nasze, unikalne i jedyne. To co nasze, nas łączy. Nie myślcie o historii tak, jak ja kiedyś myślałam – o monumentalnej nudzie, kojarzącej się z powtarzaniem klasy. Albo o czymś co zmuszali was się uczyć i wolicie się na to wypiąć. Nie musicie się jej uczyć, ona jest w nas, nasza historia, to nasza wspólna droga, którą przeszliśmy i która znajduje odzwierciedlenie – bo musi – w waszym podejściu do sąsiada, w waszym zrozumieniu dla drugiego człowieka, w radzeniu sobie z codziennością, w typowo polskim „załatwianiu” czegoś dla kogoś.

W naszym żywym zainteresowaniu.

Dlatego chciałabym, byśmy zauważyli, że tak naprawdę ten podział został już uleczony. Jego nigdy nie było. Zbyt wiele nas łączy.

 

Zauważyłam pewną rzecz, która jest także obecna w innych państwach: ludzie wybierają kogoś w wyborach, by mieć święty spokój. Oni mają załatwić wszystko, a my tutaj teraz zajmiemy się swoim podwórkiem. Naprawdę życie byłoby znacznie lżejsze, gdyby tak to działało. Ale nie działa, nigdzie.

Tożsamość narodowa bardzo wzmacnia żywe, prawdziwe zainteresowanie tym, co dotyczy wszystkich. Jak wzbudzić w sobie takie zainteresowanie? Wciąż się nad tym zastanawiam. Mi się ono przytrafiło. Dostrzegłam coś, co mnie ujęło, przeraziło, dotknęło, i na zawsze zmieniło. Dostrzegłam konsekwencje. Konsekwencje rodzą się zawsze. Możecie po prostu obserwować swoje życie, z Polską w tle. Ale patrzcie!!!!!!!!!!!!! Patrzcie uważnie!

 

10.06.2010r, 22:35. Mieszkanie.

 

Siostra111
Siostra111
O mnie Siostra111

Ciemność otwiera się Hucząca przepaść Wiatr czasu Dmie w plecy Strąca Otwieram oczy Rozkładam ręce Wycie powietrza Rozpala biały ogień Płonę Meteor przeszywający niebo Nowych czasów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości