Siostra111 Siostra111
538
BLOG

10 kwietnia: Śmierć dowódców i strategii rozwojowych SZ RP

Siostra111 Siostra111 Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 

W momencie katastrofy rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 11 wojskowych SZ RP. Siedmiu z nich było dowódcami Polskiej Armii. Czterech pozostałych było pilotami samolotu rządowego.

 

Zadajmy sobie pytanie co mogło spowodować, że dowódcy SZ RP zginęli w tej katastrofie?

 

Analiza dyskusji politycznych na temat Wojska Polskiego dostępna w internecie nie jest łatwa. Artykuły w prasie nie wyczerpują tematu, bardzo często informacje są niejawne i prasa nie ma do nich dostępu. Często też prasa kładzie akcent na nieistotne informacje, na których bita jest piana, a coś co wydaje się nieistotnym tłem w rzeczywistości jest sednem sprawy.

 

Spróbujmy się temu przyjrzeć.

 

Aby nikt nie posądzał mnie o to, że wyciągam pojedyncze zdania z wypowiedzi polityków i w ten sposób kreuję jakąś bezpodstawną grozę – w każdym przypadku załączam link do dokumentu, w którym znajduje się cały artykuł. W tym dokumencie zaznaczone są fragmenty, które analizowałam.

 

Zacznijmy od tego, że władza wojskowa w Polsce podlega władzy politycznej.

W 2002 r. mieliśmy to raz na zawsze przypomniane i ustalone:

Bunt generałów Wprost nr 42 2002 r.

LINK do dokumentu google.

 

W tym artykule autorzy, owszem, dają się wypowiedzieć obu stronom konfliktu, ale niestety ulegają pokusie, by „pomóc” ewentualnie zbyt intensywnie myślącemu czytelnikowi, że bunt świadczy „o demoralizacji wyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego” i że „jest paradoksem, że zwalniani generałowie, którzy także odpowiadają za niską jakość polskiej armii, formułują oskarżenia pod adresem kierownictwa MON”. Przejawem demoralizacji nie jest wg nich jednak „sieć wzajemnych układów i układzików, gdzie jeden oficer popiera drugiego po to tylko, żeby osiągnąć wzajemne korzyści” - przeciw czemu protestuje polskie dowództwo. Trzeba przyznać jednak, że bardzo trudno jest wywnioskować bezstronny osąd na podstawie tak fragmentarycznych informacji (nie wiadomo dokładnie jakie zarzuty są stawiane przez generałów MON, powiedziane jest to tylko odnośnie jednego pułkownika).

 

Ówczesna Naczelna Prokuratura Wojskowa informuje społeczeństwo, że:

„Generałowie, jak każdy oficer, za wypowiedzenie posłuszeństwa szefowi MON lub odmowę wykonania rozkazu mogą być skazani na trzy lata więzienia - mówi płk Jarosław Ciepłowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Ale najgorsze, co może ich spotkać, to degradacja i pozbawienie praw do emerytury.”

 

Czyli mamy jasność.

 

Ze strony wojska, polityka nie ma się więc czego obawiać. Bunt czy inne zdanie zostanie przedstawione Prokuraturze Wojskowej. Wobec tego kiedy w taki sposób ograniczona władza wojskowa zaczyna być realnym zagrożeniem dla władzy politycznej?

 

Podwładny zaczyna być zagrożeniem dla swojego szefa, kiedy jest lepiej od niego wykształcony, ma zdecydowanie większe doświadczenie, dostęp do tych samych informacji co szefostwo oraz, siłą rzeczy – WIE, że jego szef działa na szkodę firmy. Wtedy właśnie degradacja i odmowa prawa do emerytury nie wystarczy. Nie można też zdegradować generała jeśli wszyscy widzą, że jest wzorowo posłuszny władzy politycznej, nawet jeśli swoje wie.

 

Co trzeba zrobić, żeby zostać generałem i dowódcą WP?

Cytat z „Buntu generałów”:

„Żeby zostać generałem, trzeba służyć w armii minimum 25 lat, dowodzić dużym związkiem taktycznym, skończyć jedną z wyższych szkół wojskowych, mieć pozytywną opinię szefa Sztabu Generalnego, ministra obrony, premiera i prezydenta. Każdy z nich ma prawo zablokować awans.”

 

Szef Sztabu, Minister Obrony, Premier i Prezydent mają prawo zablokować awans dowódcy Sił Zbrojnych RP. Jeżeli ktoś jest wobec tego generałem, to znaczy, że przeszedł pozytywnie cały ten odsiew.

 

W maju 2009 r. Bronisław Komorowski udzielił wywiadu pod tytułem:

Polska armia na czas wojny z kryzysem.

Artykuł.

LINK do dokumentu google.

 

Powiedział, że:

„MON podobnie jak i całe państwo polskie potrzebuje nowej polityki działania: strategii skoku jakościowego. Początek tej ważnej rewolucji musi mieć miejsce w głowach. Podobnie skok jakościowy powinna poprzedzić radykalna, acz nieuchronna decyzja przekreślenia założeń „modelu docelowego sił zbrojnych na lata 2009-2018”. Nie ma dziś większego sensu podejmowanie prób ratowania „modelu” kosztem poświęceń, opóźnień czy redukcji zaplanowanych zmian.

 

W całej pozostałej części wywiadu nie jest wyjaśnione co Bronisław Komorowski miał na myśli mówiąc „model docelowy sił zbrojnych na lata 2009-2018”.

My jednak sami znajdźmy informację na temat tego dokumentu.

 

Cofnijmy się rok wcześniej.

Informacja z Agencji Informacyjnej PAP:

Polska zaakceptowała cele sił zbrojnych na kwotę 23 mld zł

PAP - 13-06-2008 16:45

Artykuł.

LINK

 

„Minister obrony narodowej Bogdan Klich zaakceptował w piątek natowskie cele rozwoju sił zbrojnych dla Polski na lata 2009-2018, w tym zakup dwóch samolotów zdolnych do tankowania w powietrzu. Realizacja tych celów ma kosztować ok. 23 mld zł.

"Polska jest jednym z dziewięciu krajów (Sojuszu), które zaakceptowały wszystkie przedstawione propozycje w całości" - ogłosił w Brukseli dziennikarzom Klich. Jak dodał, chodzi o cele na "niebagatelną kwotę ok. 23 mld zł", które "wyznaczają w dużym stopniu kształt naszych sił zbrojnych w perspektywie średnioterminowej do roku 2018".”

 

Wiemy teraz co to jest „model docelowy sił zbrojnych”. Dlaczego Bronisław Komorowski nie powiedział wprost, że chodzi o „przekreślenie założeń” modelu zaproponowanego przez NATO?

 

Kontynuujmy dyskusję na temat wywiadu z Bronisławem Komorowskim.

W wywiadzie powiedział on, że:

„Konieczne jest podjęcie działań mających na celu redukcję liczby garnizonów i przekształcenie największych z nich w bazy całych związków taktycznych. Projekt ograniczenia liczby garnizonów ze 120 do 20 nie wyczerpuje naszych możliwości.”

 

Porównajmy tę opinię z opinią gen. dr Franciszka Gągora, z 19 marca 2010r.

Artykuł.

LINK do dokumentu google.

 

Polecam przeczytanie całego artykułu.

 

Gen. dr Franciszek Gągor pisał:

„Do roku 2018 nastąpi zmniejszenie liczby garnizonów wojskowych z obecnie funkcjonujących 112 do 103.”

 

Dalej w swoim wywiadzie Bronisław Komorowski wypowiada się w następujący sposób:

„Połączone Dowództwo Sił Zbrojnych w pełni dowodziłoby całością sił zbrojnych, a Naczelne Połączone Dowództwo Operacyjne - przejmowałoby dowodzenie operacyjne wydzielonymi wojskami w czasie wojny, kryzysu i w operacjach międzynarodowych oraz podczas szkoleń operacyjnych dowództw i sztabów w czasie pokoju.

Z tego względu należy zaniechać zakładanej kosztownej idei przenoszenia dowództw centralnych z Warszawy i rozrzucania ich po innych dużych miastach. Rozproszenie dowództwa nie tylko generuje zbędne koszty, lecz także jest szkodliwe z punktu widzenia racjonalności systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Tendencją światową jest zmierzanie do tworzenia dowództw zintegrowanych. Ewentualne rozrzucenie dowództwa po całej Polsce przekreśliłoby na wiele lat sens wdrażania tej idei w Polsce. Dlatego należy rozważyć możliwość koncentracji dowództwa (razem z MON) np. w oparciu (ze wzgląd na położenie i lotnisko) o twierdzę Modlin.

Dr. Gen. Franciszek Gągor zaś twierdził:

 

„Pochodną analizy realnych i potencjalnych zagrożeń militarnych i niemilitarnych, mogących bezpośrednio narazić na obezwładnienie lub zniszczenie krytycznej infrastruktury organów dowodzenia i kierowania Sił Zbrojnych RP, jest planowane przeniesienie z Warszawy dwóch dowództw rodzajów sił zbrojnych. W pierwszej kolejności Dowództwa Wojsk Lądowych do Wrocławia, a w dalszej perspektywie Dowództwa Sił Powietrznych do Poznania.”

 

Mój komentarz jest taki: wyciągnijcie drodzy politycy wnioski z katastrofy smoleńskiej, gdzie w tupolewie siedzieli razem wszyscy dowódcy WP. Gdy zagrożone będzie bezpieczeństwo Polski, nieprzyjaciel będzie mógł obrać kurs na Warszawę i załatwić wszystko raz a dobrze przy oszczędności swojego czasu i kosztów.

 

Podsumowując, gen. dr Franciszek Gągor sądził na temat budżetu modernizacji polskiej armii, co następuje:

„Warto wiedzieć, że określone w programie przez wojskowych potrzeby w zakresie modernizacji technicznej, zakupów sprzętu i uzbrojenia to bynajmniej nie „koncert życzeń”, lecz raczej bolesny kompromis pomiędzy rzeczywistymi potrzebami a finansowymi możliwościami resortu obrony. Takim kompromisem jest m.in. kwota ok. 30 mld złotych, jaką zaplanowano w perspektywie dekady na realizację pakietu programów operacyjnych, które zdecydują o modernizacji technicznej armii. Wojskowi planiści, tworząc program rozwoju, stąpali twardo po ziemi. Na przyszłościowy kształt sił zbrojnych musieli patrzeć głównie przez pryzmat realnych możliwości finansowych państwa. Zresztą determinacja w racjonalnym wydawaniu środków budżetowych i efektywnym wykorzystaniu posiadanych zasobów jest widoczna w niemal każdym aspekcie programu. Wszystkie zmiany, skutkujące przebudową struktur Sił Zbrojnych RP, poddane zostały wszechstronnym analizom, ze szczególnym uwzględnieniem zasady koszt - efekt i to nie tylko w kontekście potrzeb obronnych czy potencjalnych skutków dla społeczności lokalnych, ale także w kontekście konieczności efektywnego wydatkowania środków finansowych.”

 

Czy rzeczywiście podane przez Bronisława Komorowskiego w wywiadzie z 2009r. punkty najważniejszych działań są przedstawione w należytej kolejności?

 

Gen. dr Gągor bowiem sądził, że:

„Mamy pełną świadomość, że nawet najlepsze mechanizmy stabilizujące nakłady finansowe nie ochronią wojska przed niedoborem środków w przypadku kryzysu finansowego skutkującego zmniejszeniem tempa wzrostu lub spadkiem dochodów państwa. Nie możemy jednak dopuścić do sytuacji permanentnego osłabienia sprawności i potencjału bojowego armii poniżej poziomu zapewniającego bezpieczeństwo Polsce i realizację zobowiązań sojuszniczych.  Dlatego właśnie dla realizacji programu rozwoju SZRP na lata 2009 - 2018 utrzymanie funkcjonującego mechanizmu stabilizującego finansowanie obronności jest sprawą pierwszorzędną.”

 

Co politycy robią w tym kierunku? Zadłużają Polskę jeszcze bardziej?

 

Bronisław Komorowski:

„W świecie mamy do czynienia z tendencją do poszerzania merytorycznego zakresu kompetencji cywilnego ministra obrony, podczas gdy w Polsce obserwowalibyśmy odwrotny fenomen: odgradzanie ministra od spraw merytorycznych przez jednego superdowódcę czasu pokoju. Zbyteczne dodawać, że grozi to ubezwłasnowolnieniem cywilnego ministra.

 

Oczywiście. Więc „przypadkiem” pozbyliśmy się całego zaplecza merytorycznego i możemy otrzeć pot z czoła.

 

Gen dr Franciszek Gągor mówi o zapleczu merytorycznym programu rozwojowego Sił Zbrojnych RP 2009-2018:

„Mówiąc o dziesiątkach wojskowych planistów zaangażowanych w powstanie tego programu warto zaznaczyć, że to nie tylko oficerowie Sztabu Generalnego WP. W skład grup zadaniowych odpowiedzialnych za przygotowanie poszczególnych etapów czy elementów programu weszli przedstawiciele dowództw wszystkich rodzajów sił zbrojnych, Dowództwa Garnizonu Warszawa,Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej, Inspektoratu Wsparcia SZ, Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia. Także gestorzy poszczególnych rodzajów sprzętu i uzbrojenia, organizatorzy systemów czy przedstawiciele jednostek organizacyjnych resortu obrony narodowej.”

Nie będę przypominać kto zginął w katastrofie smoleńskiej.

 

Pozostaje jeszcze wyjaśnienie kwestii dat, kto kiedy powiedział to, co przytoczyłam wyżej w tekście.

Podsumujmy:

W 2008 roku przyjmujemy cele rozwoju sił zbrojnych dla Polski na lata 2009-2018.

W maju 2009 roku Bronisław Komorowski udziela wywiadu „Polska armia na czas wojny z kryzysem”.

19 marca 2010 gen. dr Franciszek Gągor pisze cytowany przeze mnie artykuł.

 

Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro gen Gągor pisze w 2010r. artykuł, z którego wynika, że rząd oraz prezydent doszli do porozumienia i jednak będą realizowane założenia planu rozwojowego NATO dla sił zbrojnych Polski i kierunki przebudowy i modernizacji na lata 2009 – 2014 (postanowienie Prezydenta RP z 10 września 2009 i uchwała Rady Ministrów z 26 lutego 2010 r.), to znaczy, że Bronisław Komorowski (względnie PO) zmienił zdanie, lub że jego zdanie nie ma znaczenia.

 

Bronisław Komorowski został jednak wybrany na Prezydenta RP. W kampanii wyborczej wyraźnie wspomniał o wystąpieniu Polski z NATO (Czy jest to efekt uboczny umowy gazowej?).

Zarejestrowana godzina w TVP LINK

 

Opinia Grzegorza Kwaśniaka, pracownika naukowego Akademii Obrony Narodowej, specjalisty w zakresie polityki i strategii bezpieczeństwa, o strategii rządu (artykuł „Polska armia nie istnieje”, cały artykuł) z listopada 2009 r. - jest bardzo niepokojąca:

 

„Gwoździem do trumny naszych Sił Zbrojnych stała się więc nieprzemyślana i pośpieszna, ale za to typowo propagandowa (piarowska), decyzja obecnego rządu, a dokładnie premiera Donalda Tuska, o przeprowadzeniu ich profesjonalizacji do końca 2010 r. oraz jej bezkrytyczna i bezmyślna realizacja przez ministra Bogdana Klicha przy biernej i konformistycznej postawie decydentów wojskowych.”

 

„Bierna i konformistyczna postawa decydentów wojskowych” jest ustanowiona przez prawo, o czym wcześniej wspominałam.

 

 

 

Nie mogę się oprzeć pokusie i nie skomentować następującej wypowiedzi Bronisława Komorowskiego z wyżej komentowanego wywiadu:

 

„Napoleon zwykł mawiać, że „armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana”.”

 

No właśnie, panie Prezydencie Elekcie, no właśnie.

 

 

Siostra111

 

 

 

PS. Gen. dr F. Gągor powiedział także, że:

Zapisy programu rozwoju na lata 2009 - 2018 nie muszą być ostateczne. Programowanie rozwoju Sił Zbrojnych RP zakłada aktualizację jego założeń co cztery lata, z możliwością ich korekty w uzasadnionych przypadkach zmiany uwarunkowań funkcjonowania Sił Zbrojnych RP, co dwa lata po podjęciu stosownej decyzji przez Ministra Obrony Narodowej.”

Możemy się spodziewać wobec tego, że dwa lata po 26 lutego 2010 i cztery lata po czerwcu 2008 nastąpi prognozowana zmiana stanowiska rządu i prezydenta w stosunku do programu rozwoju SZ RP na lata 2009 – 2018. Możemy się spodziewać, że w lutym - czerwcu 2012 r. nasza strategia obronna przygotowana przez dziesiątki polskich specjalistów wojskowych polegnie na całej linii, jeśli do tej pory czegoś nie zrobimy. Myślę także, że do tego czasu będziemy, jako opinia publiczna, starannie przygotowywani (urabiani).

Wojsko musi odzyskać głos w tej sprawie. Musimy dać szansę wypowiedzenia się ludziom, którzy brali udział w przygotowywaniu strategii rozwoju SZ RP Polski(nie ludziom którzy ich zastąpili na stanowiskach po katastrofie). Jest trochę późno, ale nie wszystko stracone.

Siostra111
O mnie Siostra111

Ciemność otwiera się Hucząca przepaść Wiatr czasu Dmie w plecy Strąca Otwieram oczy Rozkładam ręce Wycie powietrza Rozpala biały ogień Płonę Meteor przeszywający niebo Nowych czasów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości